Lubię podejmować wyzwania czytelnicze. Nie lubię też cykli niezakończonych, bo trochę się przejechałam na podobnych.
Pewnie ciężko wydać coś z czasów szlacheckich, sagę rozłożoną na lata. Nie każde wydawnictwo się na coś takiego zgodzi.
Zauważyłam u siebie, że jak czytam w języku z zacięciem staropolskim to zaczynam podobnie mówić przez pewien czas po zakończeniu lektury ;) Ciekawe, czy ktoś z was tak miał.